Na wsi znikają gospodarstwa małe, kilku hektarowe, na rzecz większych, a statystyczny rolnik staje się bardziej zamożny...
Mamy dziś szansę wielką,
(słyszy się, że tylko dla miast?)
niech chłopi się nie 'pieklą'
bo wstąpią też do extra klas.
Zamiast kilku malutkich „ha”,
to z „mapy bogactwa” wynika,
areał jakieś dwieście wynosić ma,
nie będzie biednego rolnika!
Już nie rolnikiem, a farmerem
nazywać go elita zacznie,
stanie się więc biznesmenem,
co na GMO patrzy bacznie.
Już nie buraki i nie zboże,
bo dynię zacznie produkować,
a wtedy export mu pomoże,
w Halloween się podreperować.
Kłopot lat dawnych wnet ustąpi,
ankieta pieniądz większy wskaże,
nie będzie człeka, co by wątpił,
że duże są wieśniaków gaże.
A ekolodzy głośno ludzi uczą,
co nam przekażą niewątpliwie,
że wieś ma liczbę ludzi mniejszą,
co na przyrodę dobrze wpłynie…