„Pol”
Spojrzał Polak na pole
tam polkę tańczyła Polka,
pachniały jej kwiaty polne
i lśniła drzew parasolka.
Obok, na polu, grał konik,
taki zielony, bo polny,
a na nim siedział hetmanik,
łatwo przewidzieć - też polny.
Pola i Poldek tańczyli,
polanka świadkiem im była,
poloneza wśród kwiatów wodzili,
aż listki mgła pyłu przykryła.
Myśliwy, co mieszkał przy Polnej,
namiętnie, często polował,
a po strzelaniu, tym chętniej,
polskiego bigosu próbował.
Polewał wtedy wódeczkę,
do Polski z daleka przyjezdnym,
i konwersował chwileczkę,
bo poliglotą był niezłym.
Polonistka z polotem
polonika czytała,
polemiki toczyła potem,
polskie tematy zgłębiała.
Policjanci z komendy,
Marco Polo szlakiem,
wieźli dokumenty,
że był on Polakiem…